Sprawdź, czy nie jesteś dla siebie zbyt surowa

Dzisiaj napiszę trochę więcej o WEWNĘTRZNYM KRYTYKU.

Przypomnę, kim jest i skąd się bierze.

Dowiesz się też, co możesz zrobić, kiedy Cię dopada, co jest najtrudniejsze w walce z nim oraz jak odróżnić wewnętrznego krytyka od racjonalnego myślenia.

Wewnętrznego krytyka ma każdy i każda z nas. Są ludzie, którym przeszkadza bardziej i tacy, którzy radzą sobie z nim lepiej. To taki wewnętrzny głos zwątpienia. Czasem mówi: przecież masz za mało doświadczenia, żeby otworzyć własny biznes, czasem: nie możesz odejść od męża, bo nie poradzisz sobie sama albo podszeptuje: co ludzie pomyślą!.

Są osoby, które na hasło to Ci się nie uda, odpowiadają: sprawdźmy, czy się nie uda. Niestety, niektórzy przytakują wewnętrznemu krytykowi: fakt, to się nie może udać… Mam okazję obserwować to w trakcie sesji. Często pracuję z osobami, będącymi w podobnej sytuacji życiowej,  o podobnym potencjale i z podobną szansą na powodzenie. Jednak z jakiegoś powodu, jedne osoby wierzą, że im się uda i podejmują wysiłek, żeby osiągnąć życie, jakiego chcą, a inne zakładają, że to się na pewno nie uda i rezygnują na starcie.

Jeśli jesteś  w tej drugiej grupie osób, to prawdopodobnie często dopuszczasz do głosu właśnie wewnętrznego krytyka. I on dyktuje Ci, co jest w zasięgu Twoich możliwości, a co nie. Sporo zależy od dotychczasowych doświadczeń i przekonań, które w Tobie tkwią. Czasami te przekonania mają swoje źródło we wczesnym dzieciństwie. Być może ktoś dla Ciebie ważny, kto był Twoim autorytetem, często w Ciebie nie wierzył, nie zachęcał Cię do podejmowania kolejnych prób.

Co w takim wypadku robić?

Istotne jest po pierwsze – zauważenie, że taki wewnętrzny krytyk pojawia się i przeszkadza. W trakcie sesji to jest moja rola, żeby zauważyć i pokazać Klientce, w których momentach on się pojawia i ją blokuje.

W kolejnym kroku, gdy zdajesz sobie już sprawę, że problem Ciebie dotyczy, warto skorzystać z jednej z metod radzenia sobie ze swoim wewnętrznym krytykiem. Klientki, które mają problem z takim właśnie wewnętrznym głosem, który utrudnia im realizowanie ich życiowych celów, zachęcam do testowania, która metoda jest dla nich najodpowiedniejsza. Bo to, co służy jednej osobie, niekoniecznie musi służyć drugiej.

Jest duża szansa, że któraś z metod zadziała – pod warunkiem, że nie posłuchasz wewnętrznego krytyka już na starcie etapie. Bo zdarza się, że Klientka mówi: u mnie to na pewno nie zadziała. I dużo pracy najpierw wkładamy w to, żeby uwierzyła i zrobiła chociaż pierwszy krok. Przede wszystkim daj sobie szansę i spróbuj.

WRÓG CZY PRZYJACIEL?

Wewnętrzny krytyk może Ci bardzo zaszkodzić i spowodować, że nie będziesz podejmować żadnych poważniejszych decyzji. Chociażby z obawy przed ośmieszeniem. Może Ci odebrać wiarę w Twoją siłę.

Ale pamiętaj o tym, że Twój krytyk wewnętrzny to zupełnie naturalny mechanizm. On się boi, że inni ludzie Cię opuszczą, będą się z Ciebie śmiać, nie będą Cię lubili itd. Chce Cię przed tym wszystkim uchronić. To trochę jak z rodzicem, który nie pozwala dziecku na eksperymentowanie, na wszelki wypadek mówi: nie idź tam, bo jeszcze coś Ci się stanie. Chce dla dziecka dobrze, ale niechcący może doprowadzić do sytuacji, w której dziecko będzie przerażone tym strasznym światem, który może zrobić mu krzywdę. Chęci dobre, niestety efekty niekoniecznie. I podobnie jest z wewnętrznym krytykiem.

WIZUALIZACJA

Warto jest sobie swojego wewnętrznego krytyka wyobrazić – dokładnie opisać, a nawet narysować, jak wygląda. To jedna z metod, która pozwala na „odłączenie” go od siebie. Co powoduje, że łatwiej Ci odróżnić, czy to wewnętrzny krytyk, czy Twój racjonalny ogląd sytuacji.

MÓJ WEWNĘTRZNY PRZYJACIEL

Dzięki temu, że zwizualizujesz sobie swojego wewnętrznego krytyka, łatwiej Ci się będzie z nim zaprzyjaźnić. Tak, zaprzyjaźnić!

Niektórym moim Klientkom bardzo pomaga zrozumienie, że krytyk chce dla nich dobrze. Jak przyjaciel albo rodzić. Wtedy dają sobie przestrzeń do tego, żeby go wysłuchać, a potem  samodzielnie podjąć decyzję, co właściwie chcą zrobić.

Zwykle na początku niektóre moje Klientki mają duży opór przed rozmawianiem ze sobą. Szczerze mówiąc, niektóre są pewne, że postradałam zmysły, kiedy im to proponuję (i wiem to na pewno, bo często dopytuję o ich wrażenia :).

Często więc ćwiczymy na sesjach takie przyjazne dialogi – ja wchodzę w rolę wewnętrznego krytyka, a moja Klientka uczy się rozmawiać z nim. Przekonywać go do swoich racji lub odrzucać jego racje. Będąc w roli krytyka mówię np.: nie poradzisz sobie w tej sytuacji. A rolą Klientki jest przedstawić odpowiednie, racjonalne  argumenty, które przemawiają za tym, że da sobie radę. Może też spróbować odwołać się do mojego serca i powiedzieć: rozumiem, że się o mnie martwisz, boisz się, że ktoś mnie skrzywdzi, jednak swoimi obawami podcinasz mi skrzydła. Powodujesz, że nie osiągam w życiu tego, co jest dla mnie ważne, a w konsekwencji nie jestem zadowolona ze swojego życia. Może też mi powiedzieć: posłuchaj, masz prawo tak uważać, ale to jest moje życie i nikt nie będzie mi dyktował, jak mam postępować. Gdy poćwiczy ze mną takie dialogi, łatwiej jest jej później rozmawiać ze swoim wewnętrznym krytykiem samodzielnie. Spróbuj porozmawiać ze swoim wewnętrznym krytykiem. Z założeniem, że chce dla Ciebie dobrze, ale może się mylić.

RÓB SWOJE

Są osoby, którym bardzo służy metoda „robię swoje i nie przejmuję się wewnętrzną krytyką”. Kiedy czują, że dopada ich zwątpienie, autentycznie zamykają oczy i uszy na krytykę i rzucają się w wir zadań, które mają doprowadzić ich do upragnionego celu. I to faktycznie niektórym moim Klientom działa – takie właśnie ignorowanie i lekceważenie krytyki. Sprawdź, może Tobie również?

MAŁE KROCZKI

Dobrą metodą na wewnętrznego krytyka jest podzielenie sporej zmiany życiowej na małe kroczki. Wtedy ryzyko dotyczy tylko tego małego etapu. Możesz się umówić ze swoim wewnętrznym krytykiem, że kiedy zrobisz ten pierwszy krok, to sprawdzisz, czy faktycznie jest tak strasznie. I podejmiesz decyzję, czy idziesz dalej, czy wracasz. I tak krok po kroku, pomalutku możesz osiągnąć bardzo duży cel 😊

Oczywiście, kluczem do sukcesu w pokonaniu swojego wewnętrznego krytyka jest wybranie sobie najodpowiedniejszej dla siebie metody i ćwiczenie jej za każdym razem, gdy wewnętrzny krytyk utrudnia Ci realizację Twojego celu.

A JEŚLI TO NIE ŻADEN WEWNĘTRZNY KRYTYK, TYLKO PO PROSTU ZDROWY ROZSĄDEK?

No właśnie. Bardzo często klientki, zwłaszcza te, które mają skłonność do perfekcjonizmu, mówią: Jaki wewnętrzny krytyk? Przecież to po prostu jest prawda!

I właśnie najtrudniejsze w potyczkach z wewnętrznym krytykiem jest odróżnienie głosu destrukcyjnego od głosu rozsądku. Ten pierwszy krytykuje Cię tak troszkę na wszelki wypadek, a drugi bazuje na racjonalnych przemyśleniach. Które bazują na Twoich dotychczasowych doświadczeniach i po prostu nie pozwalają Ci popełnić w życiu głupstwa.

Zdecydowanie nie jestem zwolenniczką mówienia Klientce: możesz wszystko. Bo są rzeczy których z różnych względów na pewno nie są dla niej osiągalne. I nie chodzi o to, aby oszukiwała się, że są. Ale jest mnóstwo rzeczy, które są zdecydowanie osiągalne, a moja Klientka nie ma nawet odwagi po nie sięgnąć. Bo jej wewnętrzny krytyk przekonał ją , że jest głosem racjonalnym.

Oto kilka sposobów, za pomocą których możesz odróżnić, czy masz do czynienia ze swoim głosem rozsądku, czy też z wewnętrznym krytykiem. Pamiętaj – pierwszy Cię chroni, a drugi hamuje.

ZNOWU, NIGDY, ZAWSZE…

Przede wszystkim sprawdź, czy nie uogólniasz. Jeśli słyszysz w swojej głowie: znowu Ci się nie uda, tobie nigdy nie wychodzi albo ja to zawsze mam takie szczęście, to na pewno właśnie rozmawiasz ze swoim wewnętrznym krytykiem. Bo zdrowy rozsądek wie, że nie ma czegoś takiego, jak nigdy i zawsze – odstępstwa się zdarzają. A nawet najbardziej pechowym przydarza się coś dobrego. Lub sami po to sięgają 😊

DEPRYMOWANIE

Sprawdź też, czy nie wgniatasz siebie w ziemię. Jeśli słyszysz: ale Ty jesteś głupia, jesteś beznadziejna, mało jest takich kretynek jak ty, to na bank rozmawiasz z wewnętrznym krytykiem.

CYTATY

Jeśli słyszysz w głowie krytyczny głos kogoś, kto był lub jest dla Ciebie autorytetem. Dosłownie cytat z wypowiedzi mamy, taty, babci, dziadka, nauczyciela. Np. ty to nie masz głowy do cyferek albo matko, jaka ty jesteś niezaradna – co innego twoja siostra! Uwaga – rozmawiasz z wewnętrznym krytykiem, a nie z głosem rozsądku.

BICZOWANIE

Jeśli skupiasz całą swoją uwagę na tym, co Ci nie wyszło, a nie zauważasz tego, co Ci się udało, znowu rozmawiasz z wewnętrznym krytykiem. Który – jak się domyślasz – uwielbia krytykować, więc nie będzie poświęcał swojego cennego czasu na chwalenie Ciebie.

Oczywiście, nie chodzi o to, żeby udawać, że wszystko zrobiłaś idealnie i nie zwracać uwagi na potknięcia. Wręcz przeciwnie – warto je przeanalizować i zastanowić, się, co można następnym razem zrobić inaczej, żeby do nich nie dopuścić. Dzięki temu będziesz coraz lepsza w tym, co robisz. Ale pamiętaj, że to ma być konstruktywna, racjonalna ocena zakończona  zamknięcie tematu. Jeśli natomiast biczujesz siebie i wałkujesz w nieskończoność jakieś niepowodzenie, to na pewno nie rozmawiasz ze swoim zdrowym rozsądkiem, tylko z znowu z wewnętrznym krytykiem.

Mam nadzieję, że dzisiejszy artykuł pomoże Ci sprawdzić, czy nie jesteś dla siebie zbyt surowa. Ten głos, który jest w Twojej głowie to faktycznie głos rozsądku? A może wewnętrzny Gremlin, który nie pozwala Ci ruszyć z miejsca? Czy wmawia Ci, że się nie nadajesz, nie uda Ci się, a ciekawe, miłe życie zdarza się innym, ale na pewno nie Tobie? Sprawdź.

Jeśli znasz kobietę, której te informacje mogłyby się przydać, to śmiało podziel się z nią dzisiejszym artykułem.

Ściskam Cię ciepło i trzymam kciuki!😊